"Zaskakujące, jak wiele można zdziałać tylko dzięki budzeniu w innych
lęku wobec własnej osoby"
Powoli otworzyłem oczy. Kilka delikatnych
promieni słońca przedostawało się do moich źrenic. Kiedy się rozbudziłem,
chciałem wstać z łóżka, ale poczułem na sobie dotyk czyjejś dłoni. Drobnej,
kościstej, kobiecej dłoni. No tak, to ona… Jak jej było na imię? Katie? Alex?
Annie? A zresztą, co to za różnica? Postanowiłem przestać zadręczać się zagadką
o imieniu naiwnej dziewczyny z którą spędziłem tę noc, w końcu to nikt dla mnie
ważny. Delikatnie strzepnąłem jej dłoń z moich pleców i wyszukałem na podłodze,
wśród naszych porozwalanych ubrań moje bokserki. Założyłem je, a następnie
ubrałem wczorajsze czarne dżinsy, szary T-shirt i czerwono-czarną koszulę w
kratę. Rozejrzałem się po sypialni, w której przeżyliśmy tak gorącą noc. Białe
ściany, eleganckie meble, wielkie okno wpuszczające do pomieszczenia poranne
promienie słoneczne, wszystko to zdobione na bogato. Całkiem ładnie, może mógłbym
mieć z niej jakiś zysk? Ostatnio krucho u mnie z kasą, a na tej dziewczynie
mógłbym trochę pożerować i w odpowiednim momencie ją zostawić… Nieźle bym zarobił… Chociaż… Nie,
znajdę jeszcze bogatszą. Wsunąłem na stopy skarpetki, a następnie włożyłem
czerwone conversy. Spojrzałem na wyświetlacz mojego iphone'a, na
którym pisało: „6:34,
1 Wrz 2012”, a następnie włożyłem go do kieszeni dżinsów.
Rozejrzałem się po jej biurku i, po chwili szukania, wziąłem do ręki fioletowy
długopis oraz niewielką kartkę papieru. Wybazgrałem na niej napis:
„Przepraszam, ale chyba nigdy więcej się
nie spotkamy. Noc była wspaniała, ale zdałem sobie sprawę, że
nie możemy
być
razem. Zayn”
Odłożyłem kartkę i długopis
z powrotem na ich właściwe miejsce i ruszyłem w stronę spodenek dziewczyny,
które w nocy były w tak brutalny sposób przeze mnie zdejmowane.
Zagryzłem dolną wargę na samo to wspomnienie i zacząłem
przypominać sobie wszystkie gorące sceny, jakie kilka godzin temu miały tu
miejsce… Jej krzyki podniecenia, nagie ciało… Opanuj się, Malik, powspominasz sobie potem, na razie musisz szybko
wiać, bo ona zaraz się obudzi! Myśl
ta nieco mnie ostudziła i przyhamowała moją wyobraźnię. Podniosłem spodenki z
podłogi, pogrzebałem w kieszeniach i w końcu znalazłem to, czego szukałem. Jej
portfel. Otworzyłem go szybkim, może trochę nagłym ruchem, jak dziecko, któremu
rodzice nareszcie kupili wymarzoną zabawkę, i które łapczywie wyciąga po nią
swoją dłoń, jakby obawiając się, że rodzice zmienią zdanie i zechcą oddać ją do
sklepu. W środku znajdowały się trzy banknoty studolarowe. Po chwili
zastanowienia wziąłem dwa z nich i po cichu wyszedłem z pokoju, a następnie z
jej mieszkania, które na moje szczęście nie było zamknięte. Zbiegłem kilka
pięter w dół i opuściłem jej blok. Zrobiłem głęboki wdech, aby nabrać dużo
świeżego, trochę chłodnego powietrza do płuc. Zamówiłem taksówkę, ponieważ moje
mieszkanie znajdowało się dokładnie po drugim końcu miasta, niż blok Annie,
Alex, czy jak jej tam było.
-Pff… Trochę zimno- powiedziałem sam do siebie i zacząłem pocierać
swoimi dłońmi ramiona oraz tupać w miejscu, aby trochę się ogrzać. Rozglądałem
się po ulicach mojego miasta. Po chodniku spacerowała niewielka ilość ludzi,
większość z nich z psami, które zapewne chcieli lub musieli wyprowadzić.
Przeciwieństwem do wąskiej, brukowanej uliczki, po której poruszało się
niewiele osób był ciemny asfalt, po którym- mimo wczesnej pory- pędziło mnóstwo
samochodów, ich właściciele pewnie spieszyli na poranne zmiany w pracy. Wielu
ludzi mijając mnie nie przechodziła obojętnie, prawie wszyscy spoglądali w moją stronę z przestrachem, jakby spodziewali się, że zaraz wyskoczę na nich z nożem i
zechcę ich wszystkich zadźgać. Wyjątkiem były trzy śmiejące się dziewczyny,
które mijając mnie nagle ucichły i patrzyły na mnie z- jeśli dobrze
wywnioskowałem po ich wyrazach twarzy- pożądaniem, zainteresowaniem. Jedna z
nich nawet podeszła do mnie i wymamrotała ciche „Cześć”, chcąc rozpocząć dialog
między nami, jednak ja nie miałem ochoty na rozmowę z nikim, nawet, jeśli tym
kimś miała by być młoda i raczej ładna dziewczyna, chętna do zapoznania się z
moją osobą. Kiedy do mnie zagadała, najzwyczajniej w świecie odwróciłem głowę w
drugą stronę i odszedłem od niej na parę kroków. Po jeszcze kilkunastu minutach czekania które-
ze względu na ogromne zimno i pełne podejrzeń spojrzenia przechodniów- dla mnie
zdawały się być wiecznością, wreszcie nadjechała taksówka. Wskoczyłem na tylne
siedzenie i szybko zatrzasnąłem za sobą drzwi, aby do środka wpłynęło jak
najmniej chłodnego, porannego powietrza- Ile można na ciebie czekać?! Odejmę ci
od zapłaty te chyba dwadzieścia parę minut sterczenia i wypatrywania tej pojebanej taksówki- rzuciłem szorstko w stronę mojego kierowcy, na co facet prychnął z
pogardą.
-Panie, pan sobie chyba…- chciał się wykłócać mężczyzna, ale
dopiero teraz spojrzał przez ramię na miejsce swojego pasażera i zrozumiał, z
kim ma do czynienia, a mianowicie ze mną: Zaynem Malikiem, chłopakiem z paczki
rządzącej na ulicach Bradford, którą na pewno wszyscy za naszymi plecami
nazywają bandą złodziei i ćpunów, ale nie mają odwagi, aby powiedzieć nam to w
twarz. Wszyscy boją się nam podskakiwać, bo myślą, że zawsze nosimy ze sobą
jakąś broń; nóż czy pistolet, a prawda jest taka, że tego drugiego nawet nigdy
nie trzymałem w ręku, a co dopiero mówić o ciągłym noszeniu go ze sobą i używaniu
go. Fakt, ja i moi znajomi jesteśmy złodziejami, z tego właśnie się
utrzymujemy, niektórzy z nas są ćpunami (ale nie ja, nie przepadam za dragami,
nie widzę w nich nic szczególnego), od czasu do czasu zajmiemy się handlem
narkotykami, wszyscy mamy powodzenie u dziewczyn- sami nie wiemy dlaczego, może
dlatego, że jak to mówią „dziewczyny kochają niegrzecznych chłopców”- i nie
onieśmielamy się tego wykorzystywać: zabawiamy się z nimi, a później oskubujemy
je z kasy, ale jeszcze nigdy nie zabiliśmy
ani jakoś specjalnie nie skrzywdziliśmy żadnego człowieka. No, może parę razy,
kiedy ktoś nas mocno wkurwił, doprowadzaliśmy do jego lekkiego uszczerbku na
zdrowiu, ale nie było jakiegoś szczególnego znęcania się czy brutalności.
Powodem, dla którego ludzie tak się nas boją pewnie jest również to, że mimo
tego, że często kradniemy, wciąż pozostajemy nieuchwytni. Prawie wszysacy mieszkańcy Bradford zastanwiają się, jak to robimy, a odpowiedź jest bardzo prosta: dobrze
planujemy, a następnie wykorzystujemy to w praktyce. Zapewne sporo osób sądzi,
iż jest to możliwe dzięki temu, że zastraszmy ludzi naszymi broniami- których oczywiście nie posiadamy, a jeśli już tak, to nigdy ich
nie używamy- i dlatego kradniemy tak bezproblemowo. Oczywiście, kiedy dochodzi
do jakiejś większej kradzieży całe miasto dobrze wie, że to my, jednak nie ma
na nas żadnych dowodów ani świadków, gdyż wszystko załatwiamy tak, aby nikt nas
nie zauważył ani żeby nie zostawiać za sobą żadnych śladów, więc dzięki temu
wszystkiemu nadal pozostajemy nieuchwytni (chociaż i tak mamy na pieńku z
policją, z którą bardzo lubimy się droczyć) oraz budzimy strach wśród innych
mieszkańców naszego miasta- Jak pan sobie życzy- powiedział kierowca a ja
uśmiechnąłem się zadziornie. Zaskakujące,
jak wiele można zdziałać tylko dzięki budzeniu w innych lęku wobec własnej
osoby , przemknęło mi przez myśl.
-Na Hall Street 9, tylko szybko- rozkazałem, na co mężczyzna posłusznie
przytaknął- I włącz radio, coś za cicho jest- dodałem po kilku minutach jazdy.
Facet pośpiesznie włączył urządzenie a ja przymknąłem oczy i słuchałem kawałka,
z tego, co mi się wydawało, to chyba AC/DC. Odpłynąłem w ostre nuty różnych
piosenek (taksówkarz pewnie włączył jakiś rockowy kanał muzyczny) i nawet nie
poczułem, jak szybko minęło trzydzieści minut, po których dojechaliśmy na
miejsce. Wysiadłem z pojazdu. Miałem w portfelu tylko te dwie stówy, które
zabrałem tamtej dziewczynie, więc otworzyłem przegródkę z drobniakami. Wyjąłem
stamtąd kilka nędznych pensów i rzuciłem je w stronę kierowcy, na wolne
siedzenie obok niego.
-Ale…- chciał zaprotestować taksówkarz, jednak ja, lekko
poirytowany, zrobiłem szybki ruch i moja
twarz była tuż obok uchylonego okna pasażera.-Posłuchaj mnie, gnoju- warknąłem w jego stronę- Musiałem na ciebie
długo czekać, przez co zmarzłem, podróż była długa, ty byłeś bezczelny, a ja na
dodatek musiałem przypominać ci o włączeniu radia. I teraz znowu przez ciebie
marznę! Nie zasługujesz na nic więcej, rozumiesz?- mężczyzna wolno przytaknął i
przełknął głośno ślinę. Odchyliłem się z powrotem do pozycji stojącej i
odszedłem parę kroków od pojazdu. Czasami po prostu uwielbiałem ten strach u
innych, to, jak mogłem się nimi bawić, a oni dawali mi sterować swoimi umysłem
i ciałem, jak grzecznymi kukłami nie posiadającymi własnej, wolnej woli. Uwielbiałem to, jak łatwo pozwalali mi sobą
manipulować, w obawie przed moją reakcją, gdyby mi się sprzeciwili.
Odwróciłem się do niego plecami i ruszyłem przed siebie- Życzę miłego dnia.
Może jeszcze kiedyś się spotkamy- rzuciłem przez ramię, gdy znajdowałem się już
przy wejściu na moją klatkę schodową, po czym uśmiechnąłem się do niego kwaśno
i nie patrząc na jego reakcję, wszedłem szybkim krokiem do mojego bloku.
Wdrapałem się na drugie piętro i stanąłem przed mieszkaniem numer osiem.
Wyjąłem pozbawione jakichkolwiek breloczków klucze z kieszeni moich spodni,
przekręciłem je i wszedłem do środka. Zatrzasnąłem za sobą drzwi, a później
zrzuciłem ze stóp conversy i niechlujnie kopnąłem je gdzieś dalej, w głąb korytarza
mojego mieszkania.
Przekroczyłem próg salonu i usiadłem na kanapie w tym
pomieszczeniu, bo nie chciało mi się iść do sypialni. Zmieniłem pozycję z
siedzącej na leżącą, rozkładając się wygodnie na sofie i zanim zamknąłem oczy,
wyjąłem jeszcze telefon i napisałem sms-a
wyglądającego mniej więcej tak:
„Do: Louis
Treść: Hej stary, możemy
się spotkać o 10 za sklepem u winchy’iego? Będę czekał”.
Wcisnąłem przycisk „Wyślij”. Nie chciało mi się czekać na odpowiedź, więc włożyłem telefon z powrotem do
kieszeni dżinsów, po czym zamknąłem powieki i momentalnie zasnąłem.
**********Poza opowiadaniem*********
Hej ;* Okey, więc... Mamy już Prolog :3 Beznadziejny i nudny, ale jest... ;D I straaasznie Was przepraszam, że tak długo go nie dodawałam, ale chciałam poczekać na zwiastun.. ;/ Jednak dzisiaj postanowiłam, że nie mogę już dłużej czekać, więc jest ;) Sama nie wiem, kiedy pojawi się Pierwszy Rozdział, postaram się go dodać za około tydzień, ale nic nie obiecuje ;P Kiedy pojawi się zwiastun, nie mam pojęcia, wszystko zależy od dziewczyn, u których go zamawiałam.. Na koniec chciałabym prosić, aby osoby które mnie czytają zostawiły tutaj komentarz, abym wiedziała, ile osób mniej więcej mnie czyta :) <Wiem, że będzie 0 komów, ale spoko... xD>
**********Poza opowiadaniem*********
Hej ;* Okey, więc... Mamy już Prolog :3 Beznadziejny i nudny, ale jest... ;D I straaasznie Was przepraszam, że tak długo go nie dodawałam, ale chciałam poczekać na zwiastun.. ;/ Jednak dzisiaj postanowiłam, że nie mogę już dłużej czekać, więc jest ;) Sama nie wiem, kiedy pojawi się Pierwszy Rozdział, postaram się go dodać za około tydzień, ale nic nie obiecuje ;P Kiedy pojawi się zwiastun, nie mam pojęcia, wszystko zależy od dziewczyn, u których go zamawiałam.. Na koniec chciałabym prosić, aby osoby które mnie czytają zostawiły tutaj komentarz, abym wiedziała, ile osób mniej więcej mnie czyta :) <Wiem, że będzie 0 komów, ale spoko... xD>
Malikowa, xx
Boski, wspaniały, niesamowity...jak zawsze ^^ omomom <3
OdpowiedzUsuńDawaj szybko pierwszy rozdział :)
Nie koniecznie taki boski... ;P
UsuńPozdrawiam, xx
Superowy, wcale nie jest nudny
OdpowiedzUsuńJest nudny, dosłownie nic się w nim nie dzieje ;/ Sama nie wiem czemu go w ogóle dodałam... ;x
UsuńPozdrawiam, xx
Fajne, fajne c:
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuń